gongi, misy, kamertony – terapia dźwiękiem

Terapia dźwiękiem

Gongi i misy dźwiękowe przyjechały do nas z dalekiego Tybetu, gdzie traktuje się je jako instrumenty święte. Dawniej używano ich do rytuałów związanych z oczyszczaniem energetycznym, towarzyszyły praktykom medytacyjnym i religijnym. Nie należy o tym zapominać, nie należy traktować gongów i mis jako zwykłe takie sobie instrumenty. Bo instrumenty te mają nietypowy sposób rozbrzmiewania. Mianowicie fala dźwiękowa gongu czy misy przypomina tsunami – wdziera się głęboko i zwielokratnia swoje brzmienie, pobudza do drgań wszystko, co napotka na drodze i razem z tymi elementami tworzy tony składowe alikwotów. W zależności od tego, co napotka – będą to alikwoty harmonijne, bądź nieharmonijne. Dźwięk gongów jest potężny, jak grzmot, huk spadającej lawiny skalnej w górach, odgłos wielkiego wodospadu, pomruk wnętrza Ziemi, ryk fal podczas sztormu czy potężny szum wiatru na skraju wielkiej puszczy. Taki dźwięk uczy szacunku i pokory wobec sił przyrody, przypomina nam, jak bardzo jesteśmy zależni od potęgi Ziemi i jej nieprzewidywalności. Bo też dźwięk gongu jest nieprzewidywalny – raz ma się wrażenie, że śpiewa, jak anielski chór, innym razem słychać jakby tony harfy, czy wielkich kościelnych dzwonów, kiedy indziej znowu dźwięk przypomina startujące samoloty czy statki kosmiczne…

Wibracje gongów i mis

głęboko wnikają do organizmu pobudzając do drgań nasze komórki, które często są pełne toksyn, zastojów, zanieczyszczeń powstałych z nieusunientych produktów przemiany materii. Drgania pobudzają komórki do odtoksynienia i pozbycia się zbędnego balastu. Często jest tak, że ciało broni się przed tym i powstaje napięcie, które może powodować różne nieprzyjemne odczucia w ciele począwszy od bólu, przez odczucie rozpierania, zimna, gorąca aż do złości lub euforii. Nie jest to powód do obaw, wręcz przeciwnie, to znak, że energia dźwięku chce się przecisnąć przez blokady, które wytwarza nasze ciało. Intencja otwierania się na dźwięk pomaga odpuścić napięcia, należy podążać umysłem za tym, co się w ciele dzieje, uważnie obserwować i nie powstrzymywać tego.

Muzyka gongów

jest specyficzną muzyką, za każdym razem gong gra inaczej, zależy to od tego, z czym ma do czynienia. Reaguje na otoczenie i to z nim tworzy tony składowe zapraszając do tańca wibracyjnego wszystko po drodze. Oznacza to, że osoby mające negatywne nastawienie i poważne problemy psychiczne – nie będą się dobrze czuły w trakcie sesji i to jest właściwie jedyne przeciwskazanie. Muzyka gongów i mis wspiera zatem pozytywne nastawienie do życia i zwielokratnia harmonię w nas, pomaga zregenerować ciało, uspokoić skołatane nerwy, relaksuje, wycisza, wzmacnia wszystkie pozytywne cechy, jak radość, cierpliwość, pokorę, inspirację, kreatywność, spontaniczność, samoświadomość, współodczuwanie, pewność siebie, zaufanie do siebie i do życia, zwiększa w życiu obfitość i samozadowolenie. Na poziomie ciała pomaga pozbyć się blokad, detoksykuje i udrażnia przepływ energii, co pozytywnie wpływa na nasze zdrowie i witalność.

Seans

trwa około godziny, najlepiej służy, gdy możemy się podczas seansu położyć. Na seans należy przynieść karimatę, koc albo śpiwór, ubrać się w ubranie niekrępujące i wziąść ze sobą wodę, gdyż bardzo często po seansie wzmagające się procesy oczyszczania organizmu pobudzają pragnienie. Przed samym seansem należy koniecznie wyciszyć telefon komórkowy oraz udać się do toalety.

Indywidualne sesje

z misami dźwiękowymi mają tę samą specyfikę, z tą różnicą, że pacjent wibruje z misami sam i nie ma wtedy in gerencji tonów składowych innych ludzi z ich problemami. Nie zawsze jesteśmy gotowi uczestniczyć we wspólnej sesji, nie zawsze służy nam wspólne wibrowanie. Jednak są też przypadki, gdy wspólne sesje pomagają bardziej, niż indywidualne, na to nie ma reguły, trzeba to przetestować samemu. Pamiętać należy, że każda sesja jest inna, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna. Zapraszam do doświadczania potęgi terapeutycznej tych etnicznych instrumentów.